Żryj albo umieraj
Naprawdę dobrze nam się powodzi, sami w obłędzie,
Przed naszymi oczyma wyłania się raj.
Urzeczywistniamy nasze marzenia, wszyscy jesteśmy gwiazdami.
Tylko trzeba w to zawsze wierzyć.
O, kocham to życie, trochę tęsknoty nie zabije mnie.
Olać nowy środek, propaganda sobie może.
„Żryj albo umieraj” jest hasłem.
Mamy dosyć tych jełopów i obłudy.
Tej starej zupy z nowych puszek.
O, kochamy to życie, trochę tęsknoty nas nie zabije.
Każdy dzień jest jak nowy cud (niepotrzebny cud).
A każdy dzień jest jak nowy przyjaciel (twój nowy przyjaciel).
I kiedyś już zawsze będzie ciemno,
A ten ostatni wieczór naszym najlepszym.
Jedność i prawo i wolność i solidarność.
Jesteśmy tak zmęczeni tą modlitwą „na dobranoc”
Tych pięknych słów już nikt nie chce słuchać.
Poza czasem nie mamy nic do stracenia.
Dzień dobry nowe Niemcy, dziś żyjemy po raz pierwszy.
A nasze serce nie potrzebuje żadnych reform.
Chcielibyśmy po prostu znów oddychać, potrzebujemy trochę powietrza.
Nie damy się zgubić.
tłumaczenie: Kasia