Plama na honorze
Chory podaje ci swoją dłoń,
Ty nieraz na niego nie patrzysz.
Na dodatek jest twoim krewnym,
A budzi w tobie wstręt.
Za wieloma murami, kratami,
Nie może sam przejść przez bramę.
Masz nadzieję, że już nic nie wyniesie,
Z tych oczu, z tych myśli.
Jest schizofrenikiem i dlatego nigdy sam,
To po co masz do niego iść.
Porusza się niepewnie, jest kulawy.
Rodzina nie chce na to patrzeć.
Za wieloma murami, kratami,
Nie może sam przejść przez bramę.
Masz nadzieję, że już nic nie wyniesie,
Z tych oczu, z tych myśli.
Tak ładnie się uśmiechasz, łatwo ci to przychodzi.
Znajomi bardzo cię lubią.
Twoją plamę na honorze ukryłeś świetnie.
Wiedzie mu się ok, nie powinien się skarżyć.
Za wieloma murami, kratami,
Nie może sam przejść przez bramę.
Masz nadzieję, że już nic nie wyniesie,
Z tych oczu, z tych myśli.
Za wieloma murami, kratami,
Nie może sam przejść przez bramę.
Masz nadzieję, że już nic nie wyniesie,
Z tych oczu, z tych myśli.
tłumaczenie: Kasia