Bagienni żołnierze
Dokąd by nie spojrzeć,
Wokół bagno i wrzos
Nie pokrzepi śpiew słowika,
Dęby krzywe i gołe.
To my, bagienni żołnierze,
Ruszamy z łopatą na bagno.
Tutaj, na tym pustym wrzosowisku,
Zbudowany obóz nasz,
Z dala od szczęścia
Za drutem kolczastym.
To my, bagienni żołnierze,
Ruszamy z łopatą na bagno
O poranku gnają ludzi kolumny,
Na bagno, do pracy,
Pracują w palącym słońcu,
Ale myślami są w ojczyźnie.
To my, bagienni żołnierze,
Ruszamy z łopatą na bagno
To my, bagienni żołnierze
Ruszamy z łopatą na bagno
Wszędzie wartownicy,
Nikomu nie uda się stąd wydostać,
Ucieczka kosztuje życie,
Obóź otoczony drutem czterokrotnie.
To my, bagienni żołnierze,
Ruszamy z łopatą na bagno
To my, bagienni żołnierze
Ruszamy z łopatą na bagno
Jednak my nie narezekamy,
Zima nie trwa nigdy wiecznie,
Kiedyś w końcu znów powiemy,
Ojczyyzno, znów jesteś nasza!
To my, bagienni żołnierze,
Ruszamy z łopatą na bagno
To my, bagienni żołnierze
Ruszamy z łopatą na bagno