Szampan albo woda sodowa
Świeżo ogolony, uczesany,
W białej koszuli..
Stoisz smutny przed ołtarzem,
Na zawsze mówisz „tak”.
Chciałbyś być gdzieś daleko,
Uciec od tego szafotu.
Ciasna jak kajdanki obrączka.
Jak szybko minęły piękne czasy.
Nigdy nie pomyślałeś,
Że ona kiedyś się roztyje.
Zrobiłeś wielkie oczy,
A kumple z klubu się śmiali.
Nigdy więcej przywoływania obcych dziewczyn.
Nigdy więcej picia z chłopakami.
Szampan zamienisz na wodę sodową.
Nigdy więcej przywoływania obcych dziewczyn.
Nigdy więcej picia z chłopakami.
Szampan zamienisz na wodę sodową.
Teść mówi: „Nie jesteś facetem”,
Sprowadza cię na ziemię.
Uciążliwe pokrewieństwo trwa,
Będzie zębem, który boli.
Nigdy już nie zaznasz szczęścia.
Da ci długiego, mokrego całusa,
Którego od dzisiaj musisz znosić.
Nigdy więcej przywoływania obcych dziewczyn.
Nigdy więcej picia z chłopakami.
Szampan zamienisz na wodę sodową.
Nigdy więcej przywoływania obcych dziewczyn.
Nigdy więcej picia z chłopakami.
Szampan zamienisz na wodę sodową.
tłumaczenie: Kasia